Na fali zawsze rozgrzewającej serca i umysły oraz powracającej jak bumerang dyskusji o tym, czy należy/można/wypada dodawać żeńskie końcówki do nazw zawodów, na jednej z adwokackich grup na facebooku miejsce miała pewna dyskusja, której początek dało, skądinąd ciekawe pytanie bazujące na językowej wątpliwości: skoro bowiem “(…) O mężczyźnie można powiedzieć, że jest człowiekiem a o kobiecie? Że jest człowieką?” [pisownia oryginalna]
Jak to w takich sytuacjach niekiedy bywa – w rozmowie brali udział głównie panowie, żartom nie było końca, zaś karuzela śmiechu zarażała kolejnych dyskutantów: “Pierwsza kobieta w kosmosie vs. Pierwszy człowiek na księżycu “; “Feministki 1, 2, 3,
😂
😂
“, czy “Proponuję prosty eksperyment. Proszę wyjść na ulicę i krzyknąć “hej człowieku!”. Kto się odwróci, a kto nie, to pozostawiam Państwa domyślności.” … to jedynie przykłady rozważań, które pojawiły się w debacie.
Niezależnie od powyższych uwag, warto (rzecz jasna z przymróżeniem oka!) zastanowić się, czy kobieta jest “człowiekiem”?
Pod względem leksykalnym, z pewnością nie. Czy “osoba” lub “istota ludzka” jest zawsze kobietą? Też nie. Język nie jest bowiem logiczny i, choć rodzaju męskiego, to jak kobieta – zmienny.
Swoją drogą, człowieczeństwu kobiety zdaje się także przeczyć Biblia, choć jedynie w niektórych przekładach. Tak oto w jednym napisano: ” Wtedy zesłał Pan Bóg głęboki sen na człowieka, tak, że zasnął. Potem wyjął jedno z jego żeber i wypełnił ciałem to miejsce. A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka” (Biblia Warszawska, 1975), w innym zaś: Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał wyjął jedno z jego żeber, a miejsce to zapełnił ciałem. Po czym Pan Bóg z żebra, które wyjął z mężczyzny, zbudował niewiastę. A gdy ją przyprowadził do mężczyzny, mężczyzna powiedział: “Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! Ta będzie się zwała niewiastą, bo ta z mężczyzny została wzięta”.
Cóż, jeśli jednak zastosujemy tzw. logikę chałupniczą, reprezentowaną w filmie “Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” i zaczerpniętego zeń dialogu:
– Przede wszystkim pan mi po chamsku wyrwał tego kurczaka!
– Jako corpus delicti.
– Ścierkę, ścierkę mi wyrwał, moje narzędzie pracy.
– Panie kierowniku, ukraść chciał mi tego kurczaka.
– No pewnie, bo po co by wyrywał?! To złodziej!
– I pijak! Bo każdy pijak to złodziej!
… a zatem przyjmując, że skoro wyrywał, to złodziej, a skoro złodziej to też pijak, zwróćmy uwagę, że jeśli prawdą byłby pogląd, zgodnie z którym słowa występujące w rodzaju męskim – zarezerwowane miałyby być wyłącznie dla mężczyzn oraz jeśli choćby trochę racji byłoby w powtarzanym przez niektóre kobiety stanowisku, że faceci to świnie (potwierdza to z resztą piosenka zespołu Big Cyc pt. “Facet to świnia”), a świnia jest rodzaju męskiego… to facet, będący świnią, będącą rodzaju żeńskiego musiałby być kobietą 🙂 Ech, karkołomny tok myślenia!
Skoro zatem problemu rozstrzygnąć się nie da – ani odwołując się do reguł języka polskiego, ani do zasad logiki, warto odwołać się do zasad doświadczenia życiowego…
Odpowiadając zatem na zadane w tytule pytanie – Skoro mężczyzna to człowiek, to cóż – kobieta to anioł!
Joanna Parafianowicz
(dzięki, Natalio H. za inspirację!)
No Comments